Zmęczony Jezus zatrzymuje się przy studni, bo chce mu się pić – 12.03.2023
Drodzy widzowie.
Niesamowita jest ta scena. Dzieje się spontanicznie, dość niespodziewanie. Pełna prostoty i improwizacji. Zmęczony Jezus zatrzymuje się przy studni, bo chce mu się pić, a nie po to, żeby kogoś nawracać. Ta kobieta przychodzi tylko po wodę, wcale nie po to, żeby spotkać Jezusa. Zwykła codzienność. I ta codzienność staje się okazją do niesamowitego dialogu. //
Ta Samarytanka przyszła tylko po wodę. Ta Jezusowa prośba: daj mi pić, brzmi trochę jak zaczepka. On Żyd, prosi o wodę, ją Samarytankę znaną ze złego prowadzenia się. Trudno więc jej się dziwić, że jest zakłopotana i nie bardzo chce.
To zdarzenie pokazuje Jezusa, który stawia siebie w zależności od drugiego. //
Dziś w czasach ponoszącej się samowystarczalności i daleko posuniętej indywidualizacji przyznanie się i akceptacja własnej zależności jest coraz trudniejsza.
Proszę pozwolić, że przypominając, trochę wbrew tej samowystarczalności i indywidualizmowi, o tej oczywistej oczywistości zależności człowieka od człowieka przywołam myśli mądrych ludzi.//
Człowiek potrzebuje człowieka, żeby być człowiekiem, mawiał Johannes Becher. Jeśli zdaje nam się, że do bycia człowiekiem nie potrzebujemy człowieka i wystarczymy sami sobie, to się nie dziwmy, że i człowieczeństwa między nami coraz mniej.
Seneka Młodszy powie więcej: człowiek jest dla człowieka świętością. Dla kogo jak dla kogo, ale to dla nas stworzonych na podobieństwo Boże to oczywista oczywistość, więcej człowieczeństwo Jezusa jest przypieczętowaniem świętości naszego, o czym zdajemy się już zupełnie nie pamiętać. Kto by tam dziś traktował bliźniego jak świętość. //
A Jean-Paul Sartre dodaje, że szczęściem jednego człowieka jest drugi człowiek. To zdanie rozumiemy dość opacznie, Oczywiście to ja jestem szczęściem dla bliźniego. Bliźni dla mnie już nie koniecznie, i częściej traktowany jest jak kłopot, a nawet ciężar. I jeszcze jedno. Jezus rozmawiając z Samarytanką, łamie ówczesne zwyczaje. Rozmawia z nią jak równy z równym, co nie było wtedy w zwyczaju. To dziwi ją i uczniów. To pouczająca lekcja, że nie ma lepszych i gorszych, a każde spotkanie jest dobrą okazją do zwykłej, naturalnej rozmowy, której owoce mogą być zaskakująco niezwykłe.
Felieton dla TVP3 Katowice. 12.03.2023. J 4,5-42
Tej trójki swoich najbliższych Jezus nie ciągnął gdzieś na górę – 05.03.2023
Szanowni Państwo.
Tej trójki swoich najbliższych Jezus nie ciągnął gdzieś na górę tylko po to, żeby zrobić na nich zapierające dech wrażenie. Choć wrażenie musiało być niesamowite, wszak trudno, żeby dotknięcie nieba nie oczarowało. I pewno to dlatego Piotr chce budować tam namioty, żeby na tej górze zostać i nie wracać już do szarej codzienności. //
Myślę, że trapi nas dziś taka pokusa zbudowania Pan Bogu namiotu. Z jednej strony, żeby ograniczyć Jego obecność do ściśle określonych miejsc, czasu i religijno pobożnościowych grup. Łatwiej przecież spotykać Boga w namiocie – kościele – niż w sobie, o bliźnich nawet nie wspominając. A z drugiej strony, Bóg mieszkający pod namiotem, nie przeszkadza, nie wtrąca się i nie krzyżuje planów. //
Pozostanie z Panem Bogiem tylko ściśle określonych miejscach, czasie, w mniej lub bardziej hermetycznych grupach religijno pobożnościowych może być piękne, napawające radością, miłością i nadzieją. Ale potem z tej bliskości Boga, trzeba jednak zejść do zwykłych zajęć, rozkładu dnia, nużącej rutyny, codziennego trudu, co czasem bywa trudne. //
A Jezus tym niezwykłym znakiem chciał im i nam powiedzieć, że wszyscy potrzebujemy przemiany, że nie mamy jeszcze tego właściwego sobie blasku i ciągle jeszcze jesteśmy jakoś przyćmieni.
Nie przypadkowo o tym przemienieniu słyszymy z początkiem Wielkiego Postu. Bo to czas przypominania sobie, że nasze życie to nieustanne wchodzenie na górę Tabor – Górę Przemienienia. I takim właściwie ono powinno być – nieustannym stawaniem się lepszym, pomnażaniem dobra, przełamywaniem wad, słabości i grzechów. //
Niestety czasem okoliczności, nasze charaktery, ale też środowisko rodzinne, sąsiedzko zawodowe, społeczne utrudniają stawanie się i bycie takimi, jakimi byśmy chcieli. Prawda, że stawanie się lepszym to mozolny, nawet żmudny proces i czasem nie końca tylko od nas zależny. To nas męczy i osłabia wytrwałość. Tak się staramy, a jest jak zawsze.
Najgorszym byłoby się poddać i rozłożywszy ręce powiedzieć sobie i innym już taki jestem, musicie mnie takim zaakceptować. //
Jesteśmy warci powiększania jakości naszego życia stawaniem się lepszymi. Kształtowanie swojego charakteru jest naszym obowiązkiem dla dobra własnego i tych wśród których żyjemy. My naprawdę potrzebujemy przemiany. A ponieważ jakość naszego życia, własnego i cudzego, zależy od języka, słów, mowy, zacznijmy więc od nich. Ale nie od jutra, od dziś. //
Felieton dla TVP3 Katowice 05.03.2023 Mt 17,1-9