Felietony ks. Piotra Brząkalika

Pokój wam – 07.04.2024

Mili widzowie.

Wieczernik z zamkniętymi drzwiami to ich kryjówka. W niej chcą przeczekać i jakoś się pozbierać po tej życiowej porażce. Są wewnętrznie rozbici. Palą się ze wstydu, z poczucia winy, że Go zdradzili i uciekli zostawiwszy samego. Zawalił się cały ich świat wartości. Ten, który miał przynieść Królestwo Boże, został zabity. Jaką wartość mają więc teraz nauki człowieka, który skończył na krzyżu? Uczniowie przeżywają poważny życiowy kryzys.

I do takich uczniów przychodzi Zmartwychwstały. Musiał nieźle ich zaskoczyć przychodząc do nich, do Wieczernika, na dodatek mówiąc na przywitanie: „Pokój wam”, a po chwili pokazawszy ręce i bok już wyraźnie ucieszonym mówiąc raz jeszcze „Pokój wam”. Nie oskarża ich i niczego im nie wypomina.

Te dwa słowa przywracają im wiarę. Bardzo ich potrzebowali. Były jak balsam na ich lęk, zwątpienie, załamanie i strach.

Myślę, że nie przypadkowo w czasie każdej Mszy św. to samo słowo „pokój” powtarzane jest wielokrotnie, chyba z dziewięć razy. Proszę zwrócić na to uwagę.

 Łaska i pokój…(…) obdarz nasze czasy pokojem… (…) powiedziałeś: Pokój wam zostawiam, pokój mój wam daję (…) napełniaj nas pokojem (…) Pokój Pański niech zawsze będzie z wami (…) Przekażcie sobie znak pokoju (…) obdarz nas pokojem…(…) Idźcie w pokoju…

Jeśli dołożymy do tego to powiedziane w Kazaniu Górze: „błogosławieni pokój czyniący” i zwrócimy jeszcze uwagę na to pewno nie przypadkiem użyte słowo „czyniący” a nie np. „zachowujący” to ważność pokoju, czynienia pokoju nabiera zupełnie innego, chyba nawet nie końca uświadomionego znaczenia.

 Nie wystarczy więc pokój tylko kochać, trzeba go wprowadzać w codzienność życia. Ciekawe, że inne błogosławieństwa dotyczą naszego wewnętrznego nastawienia, a to dotyczy sfery czynienia, działania.

Jasne, wszędzie można spotkać ludzi z trudnym charakterem skłonnych do sporów i kłótni. I takich to nam nie brakuje. Brakuje zaś czyniących pokój i zgodę w życiu społecznym, rodzinnym i kościelnym.

Tylko skąd ich wziąć? Ano, to nie inni, tylko my sami mamy być czyniącymi pokój. To nam dedykowane są słowa Pawła z Listu do Hebrajczyków: „Dążcie do pokoju ze wszystkimi…” i z Listu do Rzymian: „Jeśli można, o ile to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie”. I rada psalmisty: „Strzeż języka swego od zła, a warg swoich od słów obłudnych! Szukaj pokoju i idź za nim”. A wtedy, jak zapewnia błogosławieństwo, i my będziemy nazywani synami Bożymi.

Felieton dla TVP3 Katowice – 07.04.2024 – J 20,19-31


Prawdziwość świadectwa, że Chrystus powstał z martwych – 31.03.2024

Zmartwychwstania, co przyjdzie potem
i zmartwychwstawania co dnia
każdym okruchem dobra!
Wielkanocności w powszedniości!

Mili Państwo.

Proszę pozwolić, że właśnie dziś, w Niedzielę Zmartwychwstania, skorzystam z myśli Benedykta XVI. Bo są one fundamentalnie ważne.

Na pytanie czym jest Zmartwychwstanie Jezusa Benedykt odpowiada tak: „Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, a także wasza wiara. Okazuje się bowiem, że byliśmy fałszywymi świadkami Boga, skoro umarli nie zmartwychwstaną, przeciwko Bogu świadczyliśmy, że z martwych wskrzesił Chrystusa. Tymi słowami w liście do Koryntian święty Paweł jasno i dobitnie pokazuje znaczenie Zmartwychwstania Jezusa dla istoty chrześcijaństwa. Prawdziwość świadectwa, że Chrystus powstał z martwych, decyduje o istnieniu lub nieistnieniu wiary chrześcijańskiej.”

To jest jego fundament. Na nim jest zbudowane. Może więc czas już najwyższy, żeby odpowiedzialności za słabnące na naszych oczach chrześcijaństwo nie szukać li tylko w sile wrogości, ile we własnej słabości pytając się o prawdziwość mojego świadectwa, że Chrystus prawdziwie zmartwychwstał.

A dalej pisze tak: „Jeśli się usunie tę prawdę z tradycji chrześcijańskiej, z pewnością można zawsze zestawić całą serię godnych uwagi idei dotyczących Boga i człowieka, jego istoty i powinności – stworzyć swoistą religijną koncepcję świata – jednak wiara chrześcijańska będzie wtedy martwa. Jezus nadal pozostanie religijną osobistością, która poniosła porażkę; będzie ona wielka nawet w swej porażce i może nas zmuszać do refleksji.

Będzie miał jednak wymiar wyłącznie ludzki, a miarą Jego autorytetu będzie przekonująca siła Jego orędzia. Nie stanowi już żadnego kryterium; jest nim wówczas tylko nasza osobista ocena, zgodnie z którą z Jego spuścizny wybieramy to tylko, co wydaje się nam pożyteczne. To zaś znaczy, że jesteśmy zdani na siebie samych. Ostatnią instancją jest nasz własny osąd.

I to myślę dzieje się na naszych oczach. Jezus ma już dla nas tylko ludzkie znaczenie, coraz rzadziej jest punktem odniesienia, a z tego, co nauczał wybieramy to, co nam pasuje i jest przydatne.

I jeszcze za Benedyktem: „Coś rzeczywiście nowego, coś, co zmienia świat i sytuację człowieka, stało się wtedy tylko, jeśli Jezus rzeczywiście zmartwychwstał.(…)

Dlatego w naszych dociekaniach dotyczących postaci Jezusa zmartwychwstanie stanowi punkt decydujący. Od Zmartwychwstania zależy to, czy Jezus tylko był, czy też również jest. W „tak” lub „nie”, jako odpowiedzi na to pytanie, chodzi nie o jedno wydarzenie obok wielu innych, lecz o postać Jezusa jako taką. No właśnie, to od tego czy Jezus dla mnie tylko „był” czy też  „jest” zależy żywotność nie tylko mojego chrześcijaństwa.

Felieton dla TVP3 Katowice – 31.03.2024 – J 20,1-9 – Mk16,1-8