W dniu13 marca 2024 r. gościem naszych słuchaczy był członek Rady Kooredynacyjnej Światowego Kongresu Tatarów Krymskich w Polsce – Nedim Useinow, politolog
w Zakładzie islamu europejskiego na Orientalistyce Uniwersytetu Warszawskiego.
Nedim Useinow opowiedział o Krymie sprzed 2014 roku, po okupacji, oraz po 24 lutego 2022 r., o represjach, przeprowadzanych przez władze rosyjskie, losie Tatarów Krymskich
i wierze społeczeństwa ukraińskiego w powrót Krymu.
Tatarzy krymscy stracili swój głos. Nie mogą przemawiać i opowiadać światu o tym, co się z nimi dzieje. „Prawda jest bardzo mocno zagłuszana przez Kreml. W tym czasie, opowieść o zmaganiach z rosyjską okupacją jest bardzo istotna” – dodaje.
Tatarzy krymscy nie zgadzają się z sytuacją panującą na Krymie. Naród ten miłuje wolność. Dziś Tatarzy krymscy nie mogą buntować się w sposób widoczny, każdy przejaw obywatelskich niepokojów jest brutalnie tłumiony. Dostają oni bowiem wyroki za to, że nie zgadzają się z rosyjską okupacją. Od aneksji półwyspu przez Federację Rosyjską, wysiedlanie stamtąd Tatarów rozpoczęło się na nowo. Zamykane są krymsko-tatarskie szkoły czy wypiera się aktywnych obywateli. Władze moskiewskie przymuszają ich do przyjęcia rosyjskiego obywatelstwa, a tych, którzy się przed tym wzbraniają, pozbawia się dostępu do usług publicznych. Na Krymie żyje dziś ok. 300 tys. Tatarów Krymskich. Masowa depopulacja sprawia, że ich liczba maleje; liczna tatarska diaspora, oprócz Polski, zamieszkuje również m.in. w Uzbekistanie. Najwięcej Tatarów Krymskich, bo aż 2 mln żyje
w Turcji. Jak mówił nasz wykładowca, militaryzacja Krymu przez Rosjan wywołała ogromne niedobory wody na półwyspie. Sytuacja gospodarcza na Krymie jest bardzo trudna, ponieważ Rosjanie inwestują tylko w dwa sektory: militarny oraz sektor administracji publicznej. Ci ludzie żyją godnie, ponieważ zajmują się oni bezpieczeństwem. Gospodarka Krymu jest w trudnej sytuacji z powodu braku wody. Kiedy Ukraina zamknęła kanał stąd też 80 proc.
Menim Ukrainam
Nedim Useinow: urodziłem się w Uzbekistanie, w deportacji, na którą mój naród skazał Stalin
w 1944 roku. Odebrał w ten sposób dziadkom i rodzicom ojczystą ziemię, której nigdy nie zastąpił już ani Uzbekistan ani cały ZSRR. Bo kolejne pół wieku przodkowie starannie pielęgnowali w zbiorowej świadomości narodu obraz sowieckiego „Imperium zła” i przywiązanie do idei powrotu („avdet”) jako celu nadrzędnego.
Rozpad ZSRR przerósł oczekiwania ruchu narodowego Tatarów Krymskich, doprowadzając między innymi do powstania niepodległej Ukrainy, w której składzie znalazł się Krym. Okazało się bowiem, że oprócz powrotu do historycznej ojczyzny dostaliśmy szansę udziału w budowaniu własnego państwa. Ten tylko wie jakie to szczęście mieć własny kraj i czuć się jego współgospodarzem kto go stracił na długo. Tak jak pokolenia Tatarów Krymskich
i Ukraińców, które dekadami walczyły o suwerenność państwa ze wspólnym wrogiem. Dopiero połączonymi siłami – począwszy od zrywów niepodległościowych w latach 1917-1921 i współpracy Centralnej Rady z Dyrektoriatem poprzez kooperację ruchów dysydenckich, której symbolicznymi przedstawicielami byli Hryhorenko i Dżemilew, skończywszy na bliskich kontaktach Ruchu
z Medżlisem w latach 90. minionego wieku – udało się skutecznie umacniać niepodległość Ukrainy
i zapewnić Krymowi bezpieczną przystań, a Tatarom – poczucie bycia gospodarzami we własnym domu.
Seminarium poświęcone współpracy polskich i krymsko-tatarskich organizacji pozarządowych czerwiec 2005 – Krym, Ukraina.
Kiedy w 2001 roku opuszczałem rodzinny dom, by podjąć studia w Polsce i zostać tu na dłużej, byłem już świadomym Ukraińcem, a ta moja obywatelska tożsamość raczej wzbogacała etniczną przynależność do narodu krymskotatarskiego. Minęła tylko dekada od masowej repatriacji Tatarów Krymskich do historycznej ojczyzny w latach 1989-1991, ale ten czas wystarczył, żeby wychować pierwsze pokolenie młodych ludzi, dla których Krym to była i jest Ukraina. W kolejnym dziesięcioleciu pojawiła się generacja urodzonych w wolnym kraju obywateli, a Kijów, naturalnie, był ich stolicą. Setki lat niewoli rosyjskiej i sowieckiej nie wystarczyły Moskwie by nas złamać, 20 lat w wolnej Ukrainie podbiły nasze serca, myślę, na zawsze.
Proces odrodzenia kulturowego i politycznego Tatarów Krymskich przerwała rosyjska okupacja, która rozpoczęła się w 2014 roku. I choć agresja Kremla nie stała się nowością, a raczej kolejnym dowodem chęci unicestwienia naszej państwowości, ostatecznie zbliżyła do siebie Tatarów i Ukraińców. Uświadomiła, że w pojedynkę nie mogą wiele, ale tylko razem są w stanie osiągnąć wszystkie cele: utrzymać suwerenność państwa, rozbudować demokrację i zapewnić sobie dobrobyt.
Kiedy oglądałem, jak po Chreszczatyku maszerują ukraińscy żołnierze na oczach wiwatującego tłumu, a na niebie nad Kijowem słychać było huk bojowych samolotów, które ćwiczą przed kolejną Paradą Niepodległości, odczuwałem dumę i radość. Wzmacnia się wiara w pokonanie trudności, problemów
i słabości młodej demokracji.
Gdziekolwiek mnie los zawiedzie, będę taką moją Ukrainę wspierać i promować. Notatkę sporządziła: Krystyna Krzemińska