Wielkopostne rozważania

W środę 15.03.2023 r. wysłuchaliśmy wykładu księdza dr Stanisława Puchały, pt. „Wielkopostne rozważania”.

    Należy sięgnąć do tradycji przeżywania Wielkiego Postu i Świąt Wielkanocnych. Pomocną literaturą może być twórczość Zofii Kossak Szczuckiej Szatkowskiej.

   Zofia Kossak urodziła się 10.08.1889 r. w Kośminie (zmarła w 1968 w Bielsku-Białej). Była córką Tadeusza Kossaka, siostrą stryjeczną satyryczki Magdaleny Samozwaniec i poetki Marii Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej oraz wnuczką Juliusza Kossaka.

W 1915 r. wyszła za mąż za Stefana Szczuckiego i zamieszkała z nim w Nowosielicy na Wołyniu.

Tam urodzili się ich synowie – Juliusz (1916-1926) i Tadeusz (1917- 1943). W 1917 r. przeżyła wraz z rodziną okres krwawych wystąpień chłopskich oraz najazdu bolszewickiego.

Jej debiutem literackim była książka „Pożoga. Wspomnienia z Wołynia 1917-1919” (wyd. 1922).

W tym samym roku została wydana książka „ Błogosławiony Jan Sarkander ze Skoczowa”.

Po śmierci męża w 1923 r. przeniosła się z synami do rodziców, do wsi Górki Wielkie.

W 1925 r. ponownie wyszła za mąż za oficera WP Zygmunta Szatkowskiego. W 1926 r. urodził się syn Witold Szatkowski, a w 1928 r. córka Anna.

W 1928 została wydana książka „Złota wolność”.  W latach 1936-1937 wydano cykl jej powieści historycznych z okresu wypraw krzyżowych: „Krzyżowcy”, „Król trędowaty” i „Bez oręża”.

W 1939 r. przeniosła się do Warszawy. Zaangażowała się w działalność konspiracyjną

i charytatywną. W 1941 r. utworzyła Front  Odrodzenia Polski i stanęła na jego czele. We wrześniu 1942 r. wraz z Wandą Krahelską  powołała Tymczasowy Komitet Pomocy Żydom przekształcony w Radę Pomocy Żydom „Żegota” (odznaczona medalem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata w 1982 r.). Przypadkowo aresztowana i  5.10 1943 r.  wywieziona do KL Auschwitz-Birkenau. Tam zginął jej syn Tadeusz.

 W 1944 została przewieziona do Warszawy na Pawiak i skazana na śmierć. Dzięki staraniom władz podziemia została uwolniona w końcu lipca. Wzięła czynny udział w powstaniu warszawskim. Po upadku powstania przebywała w Częstochowie, gdzie opisała wspomnienia z obozu w książce „Z otchłani.”

   W 1945 r. na skutek działań Jakuba Bermana (jego brat był w Żegocie) wyjechała na przymusową emigrację do Londynu ). Tam przyjęła funkcję kierownika delegatury warszawskiego PCK

w Londynie. Przez 12 lat wspólnie z mężem mieszkała na farmie Trossell w Kornwalii.

W Polsce w 1951 wszystkie jej utwory objęte zostały cenzurą i podlegały natychmiastowemu wycofaniu z bibliotek. Po okresie stalinizmu jej książki były ponownie masowo wydawane.

Wróciła do kraju w 1957 roku. W 1958 przeprowadziła się z Warszawy do Górek Wielkich

i zamieszkała w „Domku Ogrodnika”.

W 1964 była jedną z sygnatariuszek Listu 34 (protest w obronie swobody wypowiedzi).

W 1966 odmówiła przyjęcia Nagrody Państwowej I Stopnia w dziedzinie kultury i sztuki.

Zmarła 09.04.1968 w Bielsku-Białej. Pochowana została na cmentarzu w Górkach Wielkich obok ojca Tadeusza i syna Juliusza.

   Zofia na emigracji w 1952 napisała książkę „Przymierze” (Palestyna w XVIII w. p.n.e.), w 1955 „Rok polski : obyczaj i wiara” (składa się z 12 miesięcy) a w 1956 „Dziedzictwo.”

Melchior Wańkowicz przeżył wstrząs  po  przeczytaniu „Roku polskiego”. Napisał, że książka zdumiewa opisem szczegółów i jest świadectwem tęsknoty autorki za ojczyzną „Żadne żaby nie grają tak pięknie jak polskie”.

W książce „Rok polski” opisane są obyczaje.

W rozdziale drugim ( Luty ”Proch jesteś” ) opisuje karnawał – dzieją się radosne rzeczy, kuligi, tańce, swawole.

Maska posiada szczególny urok. Karnawał jest wymysłem italskim, lecz maska – zwyczaj ogólnoludzki, zawsze nęcący. Odejść od samego siebie, bodaj na krótki czas, działać nie ponosząc za czyny odpowiedzialności. Toż to przednia uciecha!

Wywrócili dom do góry nogami, wypili, zjedli, czym chata bogata, zostawiając puste spiżarnie i piwnice. Niedobrze, gdy tej ochoty zbyt wiele, gdy przebiorą miarę. Wesołość przemienia się wtedy w ciężki czad, dur odbierający rozum i godność.

Rozbawieni ludzie nawet nie zauważyli, że nadszedł Popielec. Proch jesteś i w proch się obrócisz.

My jesteśmy prochem nieśmiertelnym. Otrzeźwienie jest konieczne do wysłuchania nakazów.

Marzec „Gdy ruszą lody”.

W marcu Polska sławi zwycięstwo wiosny nad boginią zimy – Marzanną.

Powietrze upaja jak wino, roznosi młodych, szkodzi starym. Toteż stare przysłowie mówi ”Jeśli starzec przejdzie marzec, będzie zdrów”

Orędownikiem marca jest święty Józef, najcichszy ze świętych (patron spraw beznadziejnych).

Kwiecień „Noc błogosławiona i wielka”.

Autorka wspaniale opisuje wiosnę: kwiaty, jaskółki, bociany, gąski szczypiące trawę. Śmierć zostanie pożarta w zwycięstwie zmartwychwstania Jezusa.

W Palmową Niedzielę każdy kościół polski zakwita wiązankami wierzbiny, modrzewiu, borówek, barwinku, jak gdyby cale gaje zeszły do świątyni oddać hołd. Wychodząc po nabożeństwie z kościoła, należy połknąć parę poświęconych baziek. Miękkie, kosmate z trudem przechodzą przez krtań, lecz zabieg wart jest trudu, chroni bowiem od chorób gardła na cały rok.

Tam gdzie dziewczyna jest w domu, szczytowa ściana chaty zostaje nie pobielona, a na ciemne tło drzewa gospodarz chlapie wapnem białe plamy niby rozwinięte róże. Znak dla kawalerów. Trzeba wyczyścić komorę i strych, wywietrzyć poduszki paradne, na których nigdy nikt nie sypia, przyodziewek świąteczny. Wraz z pajęczyną i pyłem wymieść wszystko złe, co się w sercu nagromadziło, dawne kwasy i jady.

My nie kultywujemy tradycji. Powoli zatracamy umiejętność świętowania. Wielkanoc to odnowa

 – stary człowiek ma umrzeć a pojawi się nowy.

W Wielki czwartek milkną dzwony. Dawniej w rytmie kołatki  młodzież topiła Judasza (wielka kukła z worków wypełnionych słomą). Wleczono ją dookoła wsi aż do rzeki. Dopóki kukła pływała po wierzchu walono w chochoła kamieniami.

W Wielki Piątek wszystko z rąk leci. Gospodarz musi sieczki narżnąć na dwa dni, gospodyni piecze chleb i placki. Dzwony, których cnotą jest płoszyć złego ducha- milczą. Chrystus Pan leży zmarły w grobie. Więc szatany, czarownice, upiory, zmory i wszelkie paskudztwo hulają po świecie swobodnie. Wiedźmy chodzą od chaty do chaty, niby po prośbie, w rzeczywistości po to żeby urok rzucić. Pobożne babki i dziady proszalne też chodzą po domach tego dnia i  wielki grzech ich nie wspomóc.

Łatwo można ich rozpoznać bo wołają od progu „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, co wyjaśnia sprawę, bo żadna wiedźma tego nie powie. Jeżeli  powie  tylko „Niech będzie pochwalony” i gospodyni ją wpuści to nieszczęście gotowe. Jeżeli spostrzeże omyłkę, może ją naprawić, rzucając za odchodzącą skorupkami jaj.

Wielka Sobota

Na cmentarzu kościelnym , rozsiadły się wieńcem gospodynie, trzymając przed sobą odkryte koszyki z jadłem. Na spodzie płótno, na nim chleb, podstawa życia, masło, ser,sól, kołacze, kiełbasa- wszystko przybrane pisankami, kwitnącym modro barwinkiem i liśćmi bukszpanu.

Z kościoła wychodzi ksiądz i święci potrawy. Świecenie to stara pogańska tradycja.  Wszystko co poprzedzało chrześcijaństwo było oczekiwaniem. Jedzenie to afirmacja życia.

W domach były wygaszone paleniska, bo ogień trzeba rozpalić na nowo, poświęconym płomieniem przyniesionym z kościoła.

Nikt nie zna godziny zmartwychwstania. Dlatego msza rezurekcyjna jest odprawiana w kościołach o różnych godzinach. Tej nocy sprawy boskie łączą się z ludzkimi. Po Wielkiej Nocy wesoły nam dzień nastał. Poza nakarmieniem inwentarza nie ma żadnej roboty.

Stara tradycja nakazuje witać każdego napotkanego słowami Chrystus zmartwychwstał. Zmartwychwstał prawdziwie – odpowiada pozdrowiony i wymieniają pocałunek.

Należy odpuścić wszystkie nagromadzone zadry, bo pocałunku nie można dać fałszywie, chowając urazę w sercu.

Zwyczaj zwany dyngusem, śmigusem, trwa w pełni.

Pisarstwo Zofii Kossak Szczuckiej-Szatkowskiej pięknie zbiega się z życiem. Ona tak wiele przeżyła i uczyniła tyle dobra a ludzie często jej złem odpłacali.

Słuchacze UTW w Świętochłowicach z zainteresowaniem wysłuchali wykładu księdza dr Stanisława Puchały i oczekują na kolejne spotkanie w następnym semestrze.

Kursywą oznaczono cytaty z książki „Rok polski”

Notatkę z wykładu sporządził: Henryk Duda